After a night in a motel in Malahat I decided to go to Shawnigan Lake, but... I had a few kilometers left on a highway and it was raining, visibility like 100m, fog... I decided to wait a few hours and as a result I left my room around 1 pm. That day was crazy and lazy. I didn`t really walk, just stay somewhere and sleep.
I got to the intersection, highway and Shawingan Lake Road, you know what, I had to cross it!!! No lights for pedestrians!!!! Oh my f********g god!!!!!
So I did it and went on a smaller roa, I was walking really guickly, making more and more kilometers. It was raining again! Second day with no second without rain! I had a bed feelings, I had dinner in forrest. You know what, I didn`t even heat water, I just added cold one to the freeze dried food. It was raining, cold, wind, some hart times...
I don`n know how but the sun went down realy quickly. I had a long way around Shawingan Lake, it was raining, low visibility, what the f**k?? Again?? Tired, exhausted I knocked to someone`s door just to get some water. I still had like 21 in my camelback, but I didn`t want to waste it. Canadians are the best people in a world! I asked for water, they wanted to invite me inside, I refused since I wanted to continue. I had a good pace. I drunk 1l water straight (like vodka hehehe). They gave me pizza! Wow, the best thing I ever had! Broccoli, mushrooms, chicken, pineapple, something amazing!
I found the intersection with some other road, that was my checkpoint, and I should have headed to a city but... LOW VISIBILITY, DARKNESS, RAIN!!! AGAIN!!! I just went off the road, there were some flat terrain and I made a camping. My tent was outside of my back pack so I didn't have to take out everything. Can you imagine this feeling? Just in a few moments I will be "home". I put everything inside, closed a cover. I was safe. I took out my shoes and started to open my backpack. The organization was crazy for the first time but I did it. I took out the mattress to sit comfortably, I did what I had to do, changed my clothes to dry one, took out my sleeping bag with a liner and finally, dry and hot!!
I was listening to the music and went to bed...
Po nocy w motelu w Malahat postanowiłem iść do Shawnigan Lake, ale... miałem jeszcze kilka kilometrów po Trans Canada Highway. Padało, widoczność ze 100m, mgła... Zdecydowałem, że poczekam kilka godzin dla bezpieczeństwa. W wyniku tego opuściłem pokój o 13. Dzień był dziwny i leniwy, nie miałem ochoty na marsz, po prostu chciałem zostać w łóżku i spać...
Dotarłem na skrzyżowanie Highway oraz Shawnigan Lake Road i wiecie co? Musiałem przejść przez autostradę, 6 pasów a nie było świateł!!! O k***a jasna ch****a!!!!!
Udało się. Przeszedłem na mniejszą drogę i miałem nawet dobre tempo, połykałem kolejne kilometry. Ciągle padało! Drugi dzień deszczu i ani sekundy przerwy! Miałem zły dzień, po tym wszystkim zjadłem zimny obiad w lesie, nawet nie miałem ochoty podgrzewać wody... Dodałem po prostu taką lodowatą do jedzenia. Okropieństwo. I jeszcze padało, było zimno i mokro. Nie narzekam, po prostu piszę Wam jak było.
Nie wiem jak, ale słońce zaszło bardzo szybko. Miałem długą drogę wokół Shawnigan Lake. Padało, zła widoczność, k***a znowu???? Zmęczony i wykończony zapukałem do drzwi jakiegoś domu i zapytałem o wodę. Miałem 2 litry w camelbaku, ale nie chciałem jej marnować. I wiecie co? Kanadyjczycy to najwspanialsi ludzie na świecie! Serio. Zapytałem o wodę, a oni zaprosili mnie nawet na obiad! Odmówiłem, miałem dobre tempo a musiałem zrobić jeszcze duży dystans. Wypiłem 1 litr wody na raz (prawie jak wódka hehehehe). Dostałem też pizzę! Gorącą! Nigdy w życiu nie jadłem nic lepszego, te brokuły, pieczarki, kurczak, palce lizać!
Znalazłem większe skrzyżowanie z jakąś drogą, to był mój punkt kontrolny, miałem zmierzać do miasta, ale MGŁA, DESZCZ, WIATR I CIEMNOŚĆ!!! CAŁY CZAS! Zszedłem z drogi, znalazłem niewiele płaskiego terenu i rozpocząłem rozstawianie obozu. Wyobraźcie sobie to uczucie, cały dzień w takiej pogodzie i to uczucie, że za chwilę będzie się w "domu". Wrzuciłem wszystko do środka, zasunąłem osłonę. Byłem bezpieczny. Zdjąłem buty i zacząłem rozpakowywać plecak. Organizacja była trochę trudna, ale udało się, jednak rzeczy zajmują trochę miejsca. Rozłożyłem materac aby było komfortowo, zrobiłem co tam jeszcze trzeba było, zmieniłem ubrania na suche, wyjąłem śpiwór oraz wkładkę - coś wspaniałego, suche i ciepłe miejsce!
Słuchałem muzyki i zasnąłem...