After a night in a house of a member of Polish Sailing Club in Vancouver I knew I had to go and "eat" another kilometers of my journey. I prepared all my equipment to go, I dried everything, but I had so much work to do! I had to prepare all the maps, be mentally ready to go, it was a lot of work for me!
This day we decided to go and see Terry Fox's grave in Port Coquitlam, BC. Canadian student that was running across Canada on a artificial leg. He was in my age! What is exceptional in Terry? He had cancer, artificial leg and he was able to do that marathon! He started in St John's, NL and he had to stop in Thunder Bay, ON as the cancer spread to his lungs.
After that, around 4pm I arrived to the place I stopped last time and I started walking. I had a terrible problems with my stomach, nothing interesting and painfull. It was really difficult to walk...
I crossed Pattullo Bridge, than some scary small city and I arrived to Fraser Highway. It was really comfortable to walk, there were a sidewalk mostly everywhere. It was raining but I had my rain poncho. It was dark, but after last improvements I had a lot of reflective tapes on me so everyone could see me!
I contacted some person from Canadian Polish Congress in BC and I was invited for a night! Now I'm next to Langley and it's really good. Honestly, I would have to find a motel if I were not invited for a night, it's impossible to camp in a city! Vancouver has large suburbs, especially east from downtown so the direction I was heading.
Ok, now it's 1:23am and I'm tired. I hope you enjoy my journals beause I work hard so you can read them!
Po nocy w mieszkaniu członka Polskiego Klubu Żaglowego w Vancouver wiedziałem, że trzeba iść dalej i "połykać" kolejne kilometry. Przygotowałem cały ekwipunek do drogi, jeszcze wysuszyłem wszystko co mogłem , ale było tak dużo pracy! Musiałem jeszcze posiedzieć nad mapami, przygotować się psychicznie do drogi, nie jest tego mało!
Tego dnia okazało się też, że jedziemy do Port Coquitlam zobaczyć grób Terry Foxa - kanadyjskiego studenta, który dosłownie będąc w moim wieku przebiegł Kanadę zbierając fundusze na walkę z rakiem. Co wyróżnia Terry Foxa? Miał protezę nogi i sam miał raka. Chciał uświadomić ludziom czym jest rak i sam był tego przykładem. Przebiegł z St John's do Thunder Bay, co za wyczyn!
Później koło 16:30 dotarłem na miejsce gdzie skończyłem. Miałem duże problemy żołądkowe, nic ciekawego ale bardzo bolesne! Bardzo ciężko mi się przez to szło.
Przeszedłem Pattullo Bridge, potem po jakimś nieciekawie wyglądającym miasteczku i doszedłem do Fraser Highway. Szło się dość wygodnie, był chodnik na większości odcinków. Padał deszcz, ale miałem poncho. Było ciemno, ale to też mi nie straszne, miałem swoje odblaski więc byłem dobrze widoczny.
Skontaktowałem się z osobą z Kongresu Polonii Kanadyjskiej w BC i zostałem zaproszony na noc! Jestem teraz obok Langley i jest znakomicie. Szczerze mówiąc nigdzie tutaj nawet nie można by rozłożyć namiotu, przedmieścia Vancouver ciągną się i ciągną
Teraz jest już 1:23 w nocy, kończę i idę spać bo padam. Przynajmniej nie mówcie, że kiepsko piszę. Powinienem od 3h spać, a pracuję! I jeszcze robi się film!